Chaos cenowy
Rok 2022 nie zaczął się optymistycznie. Od końca lutego było jeszcze gorzej – w związku z rozpoczęciem rosyjskiej ofensywy na Ukrainie.
Rosnąca coraz dynamiczniej inflacja, zmiany podatkowe związane z „Polskim Ładem” – na tyle chaotyczne, że skończyły się serią korekt, pakiety sankcji nakładane na Rosję i zwiększająca się presja na rynku paliwowym – przyczyniły się do szoku cenowego, z którym mieliśmy do czynienia na przełomie lutego i marca.
Jak wiadomo – ceny za benzynę i olej napędowy poszybowały na rekordowe poziomy, co spowodowało m.in. olbrzymie kolejki na stacjach benzynowych, kiedy kierowcy chcieli kupić paliwo na zapas.
Rzeczywiście, cena 7 zł/l za benzynę i niemal 8 zł/l za olej napędowy mogły wzbudzać uzasadniony niepokój. Jednak musimy zdawać sobie sprawę z tego, że mogły być jeszcze wyższe, gdyby nie decyzja o znacznym zredukowaniu stawki podatku VAT na paliwa, która obecnie wynosi 8 proc., zamiast 23 proc.
To istotna różnica, ale należy pamiętać, że obniżkę tę wprowadzono na pół roku, maksymalnie na rok.
Mimo tego, że obecnie ceny są niższe, nadal nie można nazwać ich niskimi, ani tym bardziej stabilnymi. Jak w takich warunkach funkcjonują kierowcy w Polsce?
Zmiany w sposobie korzystania z samochodów
Po pierwszych, nader chaotycznych dniach i tygodniach, można się już pokusić o pierwsze analizy dotyczące aktualnego stanu runku paliw w Polsce.
Czy w pierwszym i na początku drugiego kwartału 2022 r. da się zauważyć np. zmiany w sposobie korzystania z samochodów przez polskich kierowców?
Obecnie nie możemy mówić o korzystnych czy też stabilnych warunkach rynkowych, które zachęcałyby do częstego kupowania paliwa, a nawet jeżdżenia samochodem.
Jak się okazuje, według badania, które zostało przeprowadzone przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego – rzeczywiście, można zauważyć nowy trend na polskich drogach. Kierowcy jeżdżą mniej, ograniczając czas jazdy samochodem, co wiąże się z chęcią oszczędzenia paliwa.
Według wspomnianego raportu – ok. 50 proc. polskich kierowców zmieniło w ostatnich miesiącach swoje nawyki i stara się oszczędzać ilość zużytego paliwa, a więc korzysta z prywatnego transportu w mniejszym stopniu niż jeszcze kilka miesięcy temu.
Czy można się spodziewać, że w związku z tymi zmianami do łask wróci transport publiczny, również na krótszych trasach? Po dwóch trudnych latach, kiedy z powodu stanu epidemii wielu przewoźników miało problemy z rentownością, być może konieczne będzie powrócenie do efektywnego transportu zbiorowego, który do niedawna coraz bardziej tracił na znaczeniu.