Drożeją mieszkania i pokoje
Rok 2022 nie będzie wspominany jako czas „odbicia” w gospodarce i w życiu społecznym, po problematycznych kilkunastu miesiącach, które dla większości ludzi na niemal całym świecie były jednymi z najbardziej „specyficznych” w całym im dotychczasowym życiu. Nie bez powodu lata 2020-2021 zostaną odnotowane również w historii.
Wszystko wskazuje na to, że zarówno rok 2022, jak i 2023 także nie będą należały do optymistycznych – pod wieloma względami.
Ze skutkami nie do końca trafionych decyzji związanych ze stanem epidemii, czyli inflacją, chaosem na rynku kredytów hipotecznych, wreszcie wojną za naszą wschodnią granicą, nie tylko będziemy musieli, ale już musimy sobie radzić, a jest to coraz trudniejsze, o czym przekonują się właśnie osoby, które chcą wynająć mieszkanie, a nawet pokój.
Nie tylko osoby pracujące, ale również studenci muszą się mierzyć z lawinowo rosnącymi cenami wynajmu, które rosną z niezwykłą dynamiką, w niemal wszystkich większych polskich miastach i końca tego procesu na razie trudno się spodziewać.
Wynajem droższy o kilkadziesiąt procent
W porównaniu z ubiegłym rokiem, który również nie był łatwy dla rynku wynajmu nieruchomości mieszkalnych, ceny w roku bieżącym wzrosły aż o kilkadziesiąt procent.
Z tak poważną zmianą w dość krótkim czasie nie mieliśmy do czynienia od lat, a być może – nigdy. Koniec lata i pierwsze dni jesieni są tradycyjnie tym okresem w roku, w którym ceny nieruchomości rosły w związku z większym popytem, „tworzonym” głównie przez studentów, jednak w roku 2022 skala zjawiska jest bezprecedensowa.
Powodów tak wysokich cen najmu jest kilka. To przede wszystkim zdecydowanie, bo o kilkadziesiąt procent niższa podaż mieszkań na rynku, a to z kolei powodowane jest przyjęciem przez Polskę milionów uchodźców z Ukrainy. Wolnych mieszkań i pokoi jest też mniej w związku ze zmniejszającą się zdolnością kredytową coraz większej liczby osób zainteresowanych kredytem hipotecznym.
Kolejny czynnik wzrostu cen najmu to wyższe koszty utrzymania nieruchomości, ponoszone przez podmioty oferujące wynajem.
Czy można się spodziewać końca „przesilenia” na rynku i sukcesywnego obniżania cen? Nic na to nie wskazuje, poza tym coraz częściej słychać o możliwej kolejnej fali uchodźców w przypadku zintensyfikowania działań wojennych na Ukrainie i w obliczu zbliżającej się zimy.